sobota, 24 listopada 2012

153. nothing actually keeps me here

Cześć.

Tak, jak w poście.
Nic nadzwyczajnego nie trzyma mnie przy życiu. Jedyne, to to, że gdybym się zabiła (coraz częściej o tym myślę), to mieliby problem w znalezieniu tak ogromnej trumny dla mego brudnego(bo grubego) i tłustego ciała... Czekam na wizytę u pani psycholog jak na wybawienie. Ale po co. Nie czuję się szczęśliwa,

Koleżanka, z grupy tych 3 debili, zaczepiła mnie w piątek, że strasznie schudłam. Czy się odchudzam i ile schudłam. Odpowiedziałam ładnie, a cała jej paczka się na mnie gapiła. W tym Adam.
Nie rozumiem. Ja widzę górę tłuszczu w lustrze, a oni widzą, że schudłam.... ok, tak, podobnie mówi waga, ale no bez jaj!

Dziś podsłuchałam rozmowę Babci z ojcem. Nie, nie podsłuchałam, to złe słowo. Słyszałam. Myśleli, że siedzę w łazience.

B- Marku, Ania nic nie je, mówi, że jadła na mieście, pije tylko herbaty i kawy w domu... wygląda tak mizernie, zauważyłeś?
o- nie gadam z nią
B- to może pogadaj, może ma jakieś problemy, nie wiesz?
o- nie gadam z nią
B- o , obraziła się o coś?
o- nie chcę jej znać
Babcia zamilkła i odeszła, mrucząc coś, że "długo trwa ten słabszy okres"..
 Ciekawe, jakby oboje się poczuli, gdyby dowiedzieli się, że to oni są moimi problemami, tak samo, jak moje dzieciństwo, to, jak ojciec mnie zaniedbywał... a babcia wręcz na odwrót...
Przez jeden malutki moment zrobiło mi się smutno, że ojciec nie chce mnie znać. Ale potem poczułam obojętność. Nagrania od pani Ani chyba działają. I śmieszy i dziwi mnie "wygląda mizernie". Ja? JA ?! z taką gorą tłuszczu, haha?! mizernie?!

Wciąż nie jem. Waga stoi na tym upiornym 46,2 i spaść wcale nie chce. Codziennie ćwiczę i nic. Pijam jogurty light (polecam Bakony Twista 0%- 100kcal w całej butelce!), herbaty sypane i kawę, czasami sok multiwitaminowy (polecam Leona)... wodę.

Byłam u ginekologa. Mam niedobór progesteronu, dostałam 3 leki.

Cholernie i cały czas mi zimno. I słabo. Zawroty głowy i słabość, ból.... chudość (kiedyś)?
Musiałam sobie kupić nowy pasek, bo jeden pękł. A w drugim najmniejsza dziurka też jest za duża...

Z Bartkiem dobrze. Tamta sprzeczka, jak i tamta dziewczyna, chyba jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyła- paradoksalnie. Nie ma dnia w tygodniu, by sie do mnie nie odezwał, uśmiechnął, czy miło popatrzył. Widzę, że patrzy, co robię i też, gdy coś jest mi nie tak, widzę, że próbuje mi pomóc, dogodzić...
Nie chcę go stracić. Ale tracę sama siebie...

Idę do Was. :*

18 komentarzy:

  1. To,ze musisz kupić sobie nowy pasek bo masz zaduże to znaczy,że jesteś chuda i nie masz tłuszczu na biodrach ;* Fajnie by było jakbyś to zrozumiała ! ;) Jakbym ważyła tyle co Ty to bym tak nie myślała..Ważyłam kiedyś 43 i tego nie doceniłam i mam teraz 50!! Zacznij cieszyć się z sukcesów ;) Mało jesz,mało ważysz,wszyscy Ci to mówią,więc już jesteś skinny ;*** No nie martw się tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno jesteś chuda. :)
    Nie martw się na zapas, co do ojca mój wręcz mnie nienawidzi.
    Jakoś trzeba dać radę, życzę powrotu do dobrego humoru. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro pasek jest na ciebie za duży , to musi to coś oznaczać. Jesteś chuda!
    Cieszę się, że z Bartkiem się wszystko dobrze układa. Czasem trzeba się pokłócić, wszystko sobie wykrzyczeć , aby oczyścić atmosferę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. też kiedyś nie widziałam tej szczupłości... ciągle mi się wydawało, że mam jeszcze tyle tłuszczu do zrzucania ;) teraz to dopiero mam do zrzucania ;) i współczuję tego chłodu... do teraz pamiętam to uczucie, nigdy mi nie odpowiadało

    straszna szkoda też że Twój tata tak mówi, nawet nie wiem co poradzić tu...

    i czy dobra ta pani psycholog? na różnych można trafić ;o

    dziękuję też za pomysł z łososiem, ostatnio za mną łaził więc pewnie zrobię coś takiego jak sugerujesz :)

    co do brokułów bez masła, to mi smutno się robi jak takie mam jeść ;D to samo tyczy się zwykłego gotowanego jajka itp dziwnie, wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. mówisz że ludzie mówię że schudłaś, po ubraniach to widzisz, a myślisz że nic z Ciebie nie zleciało? trochę bezsensu, przecez dochudzasz się po to żeby cieszyć się z tego, a nawet jak schudniesz 20 kg i tego nie zauważysz to kiepsko. musisz popracować nad sobą, nad postrzeganiem swojego ciała, mierz się centymetrem. zjedz trochę wiecej może waga stoi bo za mało energii i się broni organizm. ojca olej, ni każdy ma super tatusia, ja mojego mam gdzieś i nie mam problemów już z nim :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, jaka Ty musisz być juz chuda... Może dodasz zdjęcie? Przynajmniej brzuch i nogi? Założę się, że możesz być już thinspiracją! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Też nie widzę u siebie tej "chudości" którą wszyscy mi zarzucają.
    Widzę, że z dietą idzie ci świetnie. To dobrze, że pijasz chociaż te multiwitaminy. Niestety tego typu efekty uboczne są nieuniknione, ale ty wiesz o tym tak dobrze, jak mało kto.

    Słyszałam parokrotnie podobne teksty z ust mojego ojca. Musisz przyznać, że to boli o wiele bardziej niż krzyk. Dobrze, że się tym nie przejmujesz, chociaż mam wrażenie, że ciebie to w jakiś sposób dotknęło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda byłoby mi życia. I nie dlatego, że jesteś anorektyczną, bo nie sądzę. Ale dlatego, że nie chciałoby mi się bawić w całą to zabawę w motylki.

    Współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego twój ojciec tak się zachowuje?... nie rozumiem tego...

    co do twojej wagi... na tym zdjęciu które dodałam ważyłam około 49kg. 3kg więcej niż ty. A jestem tylko o 1cm wyższa. Wtedy też tego nie doceniałam, wciąż płakałam z powodu grubych ud i tyłka... teraz jestem na prawdę gruba i oddałabym wszystko za tamtą wagę.
    Przestań myśleć o sobie w ten sposób. Waga pokazuje prawdę, ludzie też bez powodu nie mówiliby, że schudłaś.
    Jest też jedna fajna riposta na takie głupie pytania typu 'jak ty to robisz że tak chudniesz?'
    'po prostu, na śniadanie wsuwam 4 tosty, obiad jem w macdonaldzie a na kolację zamawiam pizzę i zagryzam tabliczką czekolady... :)

    co do mojego 'związku' z K.. to tak może właśnie wyglądać, że tam facet ma żonę i dzieci, przygruchał sobie gówniarę... Ale ja potrafię wyczuć ludzi, nie pakowałabym się w taki związek gdybym wiedziała, że rozbijam komuś rodzinę. K. ze swoją żoną nie mieszka już od dwóch lat, dzieci mieszkają z nią, ale on ma z nimi świetny kontakt, często przebywają u niego... poznałam tych chłopców i myśle, że też mnie polubili i rozumieją całą tą sytuację. Czasem lepiej jest dla dzieci (zwłaszcza dla nich!) gdy rodzice są osobno... niż gdyby mieli patrzeć na ich ciągłe kłótnie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Waga pokazuje swoje, paski za duże, ludzie swoje wiedzą - jesteś chudziutka :) nie góra tłuszczu, a odrobinka odrobineczka. Ładna waga, jak ja bym chciała taką mieć...
    Doceń babcię, zapomnij o ojcu. Najwyraźniej on na kogoś takiego jak ty po prostu nie zasługuje.
    Waga może się trzymać, bo woda w organizmie, bo okres, bo blablabla, a centymetry pewnie lecą :) więc głowa do góry!

    Trzymaj się! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak na wadze widać, ubrania z Ciebie lecą i ludzie do ciebie podchodzą i mówią, że schudłaś to chyba jednak musi tak być, nie uważasz? ;) I jak długo już nie jesz? Chyba zaczyna to być niebezpieczne i trochę się martwię... Może powinnaś dodać do swojej diety chociaż owoce albo warzywa?
    Cieszę się, że z Bartkiem wszystko idzie w dobrym kierunku ;)

    Dziękuję Ci za wsparcie :***
    Trzymaj się! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. waga się trzyma także spokojnie ;-) zakład się kończy 24 stycznia więc mam sporo czasu, ale mam nadzieje, że wtedy będę ważyła te 57 kg a kto wie może nawet mniej ;-) ale nie ma co patrzeć tak daleko w przyszłość jestem tu i teraz

    OdpowiedzUsuń
  13. dobrze że trzymasz się pani psycholog. może ona Ci coś doradzi jeśli chodzi o tatę? powinnaś z nim pewnie porozmawiać ale jedna rozmowa niewiele by zmieniła, trzeba jakiegoś większego planu, porozumienia... bo taka sytuacja tylko pogarsza Twoją sytuację. oby było lepiej :*

    OdpowiedzUsuń
  14. To przykre, że tata ma do Ciebie taki stosunek (tak wiem, ja nie mam lepszego do swojego ojca, więc brzmi to co najmniej "hipokrytycznie" z mojej klawiatury), ale dobrze, że możesz porozmawiać z panią psycholog. Z postrzeganiem własnej sylwetki mam tak samo, ale Ty ważysz 46 kg, a ja 49, więc musisz być szalenie chuda *.*

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Na pewno schudłaś! :) Skoro pasek na Ciebie jest za duży, i wszyscy Ci to mówią, a najlepsze - waga spadła :)
    Waga na pewno ruszy w dobrą stronę! Tylko się nie poddawaj!
    Całuję! ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciesz się, że masz taką babcię i Bartka, którzy się o Ciebie troszczą. Kiedyś to docenisz i pomyśl co by było, gdyby ich teraz zabrakło? Dasz sobie radę, na ojca nie zwracaj uwagi, nie jest jej wart. Z pewnością zasługujesz na to, co dobre. Trzymaj się mocno.

    OdpowiedzUsuń
  17. Olej swojego ojca. Nie jest wart żeby się nim przejmować. Naprawdę. I jak najszybciej porozmawiaj z panią psycholog. Odchudzanie odchudzaniem, ale ważne jest Twoje zdrowie i fizyczne i psychiczne. Trzymam kciuki ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Gdy pisałas o wielkiej trumnie przypomnial mi sie pogrzeb moejgo dziadka, byl tak gruby ze musialo go niesc dodatkowych duch grabazy, po chwili zaowazylam jak mautko wazysz i zrobilam sie zazdrostna. Dziewczyno jestes taka lekka! Z tym jogurtem to musze sie za nim koneicznie rozejzec ;) Odnosząc sie do twojego komentarza na temat 18-stych urodzin to mam szczerą nadzieje, ze jestem w błędzie. Panciznie boje sie tego, że obduze sie 19-stego czerwca i będe kimś innym, że zgubie siebie, albo ze ludzie z tytułu pełnoletnosci zaczną mnie inaczej postrzegac, bardzo bym tego nie chciala. Trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń