dziś waga z rana 46,4, ale staram się tym nie przejmować... Dziś wypiłam pół szklanki kakaa (60kcal) i teraz piję activię (145). Tyle z kalorycznych rzeczy, bo prócz tego woda i na pewno jeszcze woda.
Dziś w szkole pani od fizyki zaczepiła mnie i powiedziała, że schudłam. Że obserwowała mnie wczoraj i "połowa Ani!". Koleżanka z klasy to usłyszała i w szatni od wfu zaczęła się dyskusja. Czy się odchudzam, czy się cieszę, ze od jakiego czasu, co jem i jak to robię. I co Ania odpowiadała? że tak, odchudza się, że się cieszy (kłamstwo! jak mam się cieszyć, gdy w głowie rosnę?! gdy ogólnie rosnę, tylko waga kłamie i inni?!), że je zdrowo i regularnie (KŁAMSTWO!) i ćwiczę, chodzę na basen (prawda). Te, które były w szatni wpadły w zachwyt, Asia powiedziała, że nawet ostatnio komentowała to do Karoliny, że "Ania schudła -tak... -jak? -nie wiem, ale zazdroszczę, ja nie umiem!"... Alicja spytała się, czemu się odchudzam. Odpowiedziałam (trochę kłamstwo), że zbliża się studniówka. Na co powiedziała, że "tak, Ty masz się z czego odchudzać, szczególnie z nóg!". Nie wiem, może to była ironia (Ala jest bardzo sarkastyczna z natury), ale.... nawet nie wie, jak mnie to zmotywowało. Chcę schudnąć! I gdzieś tam "połowa Ani", raptem 10kg od początku liceum... Dziewczyny dodały, że widać, że niedawno dużo schudłam, a nie, że przez dłuższy okres...
A ja tak bardzo chcę być chudsza, jeszcze, jeszcze! Po co mnie chwalą? Po co kłamią, gdy przecież widzę, ile ważę?!
Zwróciły potem uwagę na inną dziewczynę i spytały o podobne rzeczy. A ona odpowiedziała, że nic nie je, bo wie, że jak by zaczęła, to by nie mogła skończyć.
To moja działka, jak śmiała! Mam teraz konkurencję?! I w dodatku, czuję się jak hipokrytka...
Nie idę jutro do szkoły. Powód nr 1: polski. Renesans. Miał być dziś, ale pinda nie zrobiła, zapowiedziała na jutro.
Powód nr 2: historia. Sprawdzian z historii.
Powód nr 3: dowiedziałam się, że w czwartek mam sprawdzian z angielskiego- a że mi się liczy na studia, to wolę przygotować się na niego porządnie.
Pytacie o zdjęcia- jedne, sprzed kg, są na moim tumblrze. Kolejne dodam, gdy będzie 45.5!
Jest mi cały czas słabo.
Mam nadzieję, że wybaczycie, ale chcę się "najeść" oczami, jednocześnie dzieląc się z Wami ;) Z racji mojej fascynacji świętami, będzie to wigilijne :) jak myślicie, kiedy mogłabym zacząć przyrządzać potrawy, by je potem zamrozić? Na ile przed?
Nie wiem, jak Wy, ale ja po oglądaniu takich zdjęć, czuję się, jakbym to ja to zjadła i mam dość :)
Na pewno jesteś chuda, a te słowa koleżanki to była ironia. :)
OdpowiedzUsuńZ taką wagą nie da się być grubym!
Ah, te wigilijne dania, wyglądają pięknie.
Mnie nie było w poniedziałek i wtorek w szkole, ale się wynudziłam przez to.
Trzymaj się. ;*
Moim zdaniem jesteś szczuplutka i nie musisz się już odchudzać. :)
OdpowiedzUsuńZobaczyłam fotki i naprawdę jest ok. Chciałabym tak wyglądać. ^^
A ja po takich zdjęciach czuję się głodna ;D
OdpowiedzUsuńNie martw się, że jest tyle ile jest. Skup się na tym, że było więcej, będzie mniej, a Ty jesteś w trakcie i możesz się cieszyć z małych sukcesów :))
Fajnie tak jeść oczami, ja przez jedzenie tylko mam ślinotok ;)
OdpowiedzUsuńKtóre zdjęcia z tumblra są Twoje? Wszędzie są chudzinki ;)
dzięki,że mnie zmotywowałaś ;) aż mi się przypomniało,jak fajnie jest słuchać takich rzeczy..ale na razie muszę na nie poczekać ;D
OdpowiedzUsuńNiestety na mnie te zdjęcia nie działają tak jak na Ciebie. Zazdrość,zazdrość,zazdrość to czuje w stosunku do twojej wagi oraz podziw ;)http://newlifepro.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMasz piękne kości biodrowe! <3
OdpowiedzUsuńWidzisz? Gratulacje, chudziutka jesteś!
OdpowiedzUsuńDlatego warto chudnąć. Dla tych szeptów za plecami "patrz, jaka ona chuda!".
Hmm, mrożonki przetrwają długo, ale wiadomo - najświeższe najlepsze :)
Widziałam zdjęcia. Też chcę tak wyglądać!
Trzymaj się!
na mnie też nie działają. nawet zapachu nie czuję ;/ ja potrawy będę zaczynała robić jakoś zaraz po mikołajkach. ten pierwszy tydzień grudnia sobie jeszcze odpuszczam.
OdpowiedzUsuńmam tyle samo wzrostu co Ty i waże 58 kg, schudłam już 7kg i dalej walczę z kilogramami. nie poddaję się i Ty też się nie poddaj ;*! mogę wiedzieć jaki jest Twój cel?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie ;*
to co powiedziała koleżanka to na pewno ironia, wiem jak wyglądają Twoje nogi i uważam że są prześliczne :) co do potraw, ja bym się wstrzymała i nie zamrażała, mogą na tym sporo stracić ;)
OdpowiedzUsuńhmm pierogi czy bigos możesz zamrozić nawet teraz, nic im się nie stanie. Nie wiem jak np sałatka by zareagowała :)
OdpowiedzUsuńja zawsze na święta robię sałatki. Dodaję jogurt zamiast majonezu, wywalam połowę żółtek z jajka i wkrajam większość białka, tuńczyk z wody a nie oleju... lubię to.
Waga nie kłamie, koleżanki też nie sądzę. Głupie idiotki, sory ale wkurza mnie gdy ktoś pyta 'jak to robisz że tak chudniesz?' no kurwa, na obiad jem pizzę a wieczorem siadam przed tv z paczką czipsów...
mówienie o swojej diecie to też trochę samobójstwo... lepiej żeby nikt nic nie wiedział.
i zjedz coś czasem, nie zaszkodzi na pewno...
jak się w liceum podobnie odchudzałam to tak samo najadałam się widokiem potraw, masy tego przeglądałam :D a koleżanki szczerze mówią :)
OdpowiedzUsuńjejku to fenomenalnie ze inni widza efekty, niebywale motywujące ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że tak dużo schudłaś :)
OdpowiedzUsuńDzięki tym swoim koleżanką masz mega motywację!
Całuję mocno ;**
Mrożone potrawy nie są tak dobre jak świeże więc odradzam mrożenie:P
OdpowiedzUsuńMnie zawsze denerwowały komentarze dziewczyn odnośnie mojej wagi. A co ich to obchodzi. Pewnie zazdroszczą, bo masz silną wolę i walczysz ze swoimi kilogramami.
OdpowiedzUsuńmialam taka sama sytuacje!! wlasnie w szatni podeszla do mnie koelzanka i pwiedziala ze oobserwowaly mnie na wf i powiedzialy ze strasznie schudlam. ja strzelilam buraka i sie usmiechenalm, i zaczela ssie dyskusja co robie itp. ale ja powiedzialam (i zawsze mowie) ze sie nie odchudzam, nie znioslabym mysli gdybym wiedziala ze wszyscy wiedza ze sie odchudzam.. ale ty dobrze zrobilas i nie przejmuj sie ta pinda ktoa powiedziala ze nic nie je, pewnie wpiedziela po kontach i rzyga czy cos, Ty jestes silna i masz kotrole i nie jesz. pozdrawiam xoxo
OdpowiedzUsuńja bym chyba nie odważyła się powiedzieć koleżankom że nic nie jem. miło jest usłyszeć słowa że się schudło, to motywuje jeszcze bardziej. ładny bilans :) nie cierpię świąt, hahah. trzymaj się chudo ;*
OdpowiedzUsuńcassieinparadise.blogspot.com
to super, zawsze tak chciałam żeby nagle wszyscy zauwazyli i byli mna zainteresowani. i dobrze że nie powiedziałas prawdy. nie wiem co tamta sobie myślała, ale rozumiem że chcesz z nia konkurowac :) nie daj się!
OdpowiedzUsuńBardzo fajna sytuacja i dobrze , bo doda Ci na pewno mnóstwo motywacji do dalszego chudnięcia . tylko kochana znajdź granicę...:) Martwię się troszkę o Ciebie , bo wiesz ,że tak się odchudzając dużo ryzykujesz. Ze zdrowiem i tym ,że nie znajdziesz tej granicy. Trzymam kciuki :**
OdpowiedzUsuń