niedziela, 9 grudnia 2012

162. Nic szczególnego, a jednak dobry dzień

Przepraszam za tamtą notkę. Nie dość, że długa, to w sumie mało... hm konkretna.
Nie wiem, co u Asi, boję się do niej zadzwonić. Ale domyślam się, że teraz przechodzi najcięższe chwile w swoim życiu- ale każda z nas takie przechodzi, prawda?

Dzisiejszy dzień był idealny. No, może gdyby nie waga (ale schudłam, niby 0,2kg, ale zawsze!), która jest za wysoka, ale tak, co plan całkiem niezły. Niby Pani Psycholog prosiła, bym przystopowała z układaniem dnia i planowaniem, ale jednak zwyciężyło... Ech. Oto, co zrobiłam, bo aż się pochwalę:

  1. 15 zadań z matematyk- geometrii analitycznej. Jutro sprawdzian. Wciąż są zadania, do których nawet nie wiem, jak się zabrać, ale nawet nie mam kogo się spytać- może jutro przed lekcją- więc odpuszczam sobie
  2. posprzątałam pokój. Ale nie byle jak! Wytarłam kurze, odkurzyłam pokój, umyłam dwa razy podłogę no i posprzątałam bibeloty niepotrzebne.
  3. relaksowałam się
  4. wyspałam się!
  5. nie jadłam nic- tylko piłam
  6. chyba, co by nie zaperzyć, wyleczyłam się z czegokolwiek, co mi było- cały dzień piję herbaty z miodem i cytryną (już 6 kubek chyba!) --> nawodniłam się
Zaraz idę poćwiczyć, umyć się, oglądnąć trochę Seksu w Wielkim Mieście i lulu. Na środę mam 10 zadań z planimetrii (geometria to jeden z działów matematyki, których nie ogarniam i dobrze jest jak zrobie sama i dobrze choć połowę zadań ;))
 Aa. i jeszcze sobie ciuszki przygotuję na jutro.
Ubrałam dziś sweter kupiony w 1 liceum, który czekał 2 lata, aż schudnę... i oto- ta dam! ;)

Na razie chcę osiągnąć wagę 44kg. 44 zawsze były bezpieczne.
:) Jak patrzę na swoje zdjęcia z wagi 54-53 kg, aż mi się rzygać chce, SAM TŁUSZCZ!

No nic. Mój świąteczny nastrój się pogłębia, toteż... hio hio hio

Mam dziś taki dobry humor! ;)
Wiecie co, pewnie gdybym pół roku temu nie poszła do Pani Ani, nie byłoby mnie dziś tu. Nie cierpiałam siebie, a teraz umiem dostrzec swoje dobre strony- niestety tylko te z charakteru, ale zawsze. I dlatego spędzanie czasu 24h/dobę ze sobą nie stanowi już dla mnie jakiegoś wielkiego problemu- jak bywało kiedyś. Owszem, przeraża mnie fakt mojej trochę rozdwojonej jaźni i jednoczesnego przeżywania totalnie ambiwalentnych uczuć, ale - staram się je odpychać.

Luckily Box- proszę, napisz, jak się komentuje na Twoim blogu z nowym wystrojem, bo tego nie ogarniam ;*

Blanka- podaj adres na Twojego bloga:)

17 komentarzy:

  1. Boże, matematyka... Podziwiam, że ogarniasz tak dużo...
    Dobrze, że udziela Ci się świąteczny nastrój.
    Dojdziesz do wymarzonej wagi. Efekty są już widoczne, ze swetrem świetna sprawa.
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa a ja jakoś lubię matmę :D ale gratulacje za ogarnięcie tylu rzeczy...
    Brawo za wagę. Jesteś wspaniała!
    Pomoc jest potrzebna większości. Nic, tylko podziwiać cię za to, że udało ci się ją znaleźć.
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  3. ale fajnie, wszystko Ci wychodzi wzięłaś się za siebie aż mnie zmotywowałaś :) dzisiaj też się wezmę za prace licencjacką zrobię porządki oddam w końcu książki do biblioteki. a za oknem pięknie świątecznie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. co do Twojej poprzedniej notki, uważam że postąpiłaś dobrze, lepiej się nie dało, a tak to już bywa że ludzie nie doceniają takiej pomocy a już na pewno nie od razu. pozostaje mieć nadzieję że z czasem zrozumieją. Asia też zrozumie.
    cieszę się że miałaś idealny dzień, szkoda że nie jadłaś ale mam nadzieję że z tym też w końcu zawalczy Twoja pani psycholog i uda jej się wygrać. oby! jedzenie jest potrzebne do życia, tego nie przeskoczysz. trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie masz za co przepraszać. widocznie musiałaś uwolnić swoją głowę o myśli.

    cieszę się bardzo, że nastrój Ci się polepszył. Oby trzymał się Ciebie jak najdłużej ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. To wspaniale, że nastrój masz dobry! :* Na Mnie trochee tych rzeczy na schudnięcie pewnie czeka, a większość na usunięcie z szafy hehe. :*

    Powodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tamtą notkę przeczytałam z zapartym tchem, muszę się przyznać. To nie Twoja wina, po prostu tak się zdarzyło.
    Świetnie, że masz dobry humor, tak trzymaj!
    Ja mam masę ciuchów, które czekają na lepsze czasy, jak na razie mam wrażenie, że coraz więcej tłuszczu we mnie... no cóż.
    Chudnij ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przejmuj się tamtym..

    zazdroszczę Ci tego co osiągnęłaś ! jesteś moją motywacją ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. napracowałaś się :)) i bardzo fajnie że trochę spadło, zawsze coś! dobrze tez że umiesz dostrzec pozytywy w swojej osobie, na pewno jest ich jeszcze więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  10. alez jestes ambitna! fajnie ze chociaz z ktorejs strony potrafisz przychylniej spojzec na siebie ;) ja moją sprzeczną osobe lubie tylko 'niekiedy' i chyba niema w tym nic złego, mysle że w kazdej z nas ktwi kilka zupełnie różnych osób.

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę, że jesteś strasznie pracowita ;)
    44 kg to piękna liczba, powodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszy mnie, że masz taki dobry humor :) 44 kg, ah-jaka piękna waga *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja ostatnio też oglądam seks w wielkim mieście. Udany dzień jeśli zrobi się to co się zaplanowało- mi to rzadko wychodzi. Pytałaś o mój cel, chyba 46-48, ogólnie zależy mi na bmi 16. Powodzenia ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też zawsze planuję. :) I myślę że w sumie na dobre mi to zawsze wychodziło i tobie jak widzę też.
    A herbatę z miodem i cytryną uwielbiam i dobra jest na przeziębienie!
    Też jestem w świątecznym nastroju, te przystrojone ulice i atmosfera świąt... :D
    Pozdrawiam i ściskam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny dzień miałaś=) Godny pozazdroszczenia, chciałabym, żeby mój dzisiejszy wyglądał podobnie. Kurczę, jak ja nie lubię szkoły, do następnej środy muszę napisać pracę z filozofii, a nawet literatury nie mam, ale jak przeczytałam, że zrobiłaś 15 zadań z maty i to nie byle jakich, bo z geometrii analitycznej to czuję się całkowicie zmobilizowana=)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej, u mnie tez swiatecznynastroj, brakuje sniegu, ale co sie chce po Hiszpanii, za niedlugo jade do poslki to bede miala ^^
    53 sam tluszcz ?... zamienie sie, chcesz ? xDDD
    co do tego zdania ktore cie rozbrilo, to proste. Prywatnie placisz 300 euro i trwa to godzine, sam zabieg 15 minut. Jak codziennie rano rzygalam, to ojciec zacza cos podejrzewac, ale bylam sprytniejsza. nikt z mojej rodziny, mialam na mysli, jego rodzina wiedziala, bo sie wypaplal. A kase wykombinowalam ;]

    OdpowiedzUsuń
  17. Czyli pani psycholog pomogła na swój sposób ;) (chociaż pewnie nie będzie z tego dumna). Też lubię mieć plan na cały dzień, zawsze to jakoś lepiej mieć wszystko uporządkowane.

    http://s-mietnisko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń