środa, 5 września 2012

135. Trzecia klasa

Cześć

Długo się nie odzywałam, bo...
bo byłam na wyjeździe, wróciłam i przez chwilę miałam nadzieję, że będę w stanie odejść..
Ale to tu wszystko trzyma. Nieubłagalnie.

Chodzę do pani psycholog. Mój największy problem, jak się okazuje, to przekonania o mojej niższości i moja niska samoocena.
Dostałam od niej zadanie. Nie podważać wszystkich miłych rzeczy, których doświadczam/widzę/słyszę, tylko właśnie- cieszyć się z nich. Na razie idzie mi dobrze, ale to jest coś tak innego, co robiłam zazwyczaj, że sprawia, że czuję, jak gdyby mój świat sie wywracał o 180 stopni...

Przez wakacje udało mi się utrzymać wagę. 52,5. Wiem, że powinnam wazyć o kg mniej, ale... ale

MAM postanowienie. Do studniówki- 47. I koniec. 4 z przodu jest bezpieczne.
Dam radę!

Na wakacjach jadłam dużo, ale tez dużo sie ruszałam, np całe śniadanie spalałam od razu po jednej "jednostce" pływania.
A nocą oglądałam gwiazdy... ten tydzień był cudowny.

Nie mogę uwierzyć, że mam już dowód. W głębi, czuję się jak dziecko: widzę różnicę pomiedzy moimi znajomymi, a mną: ja wciąż siedzę w moich problemach z dzieciństwa, a oni... oni są tacy dorośli...
Od początku września załatwiłam wiele spraw, co akurat sprawia, że czuję się dobrze. Byłam w Urzędzie Miasta, Banku- założyć konto, w Zusie, na poczcie..

Tak bardzo chciałabym już schudnąć... Ale gdy nie jem, nawet nie czuję głodu- a straszny ból głowy...
Chcę zacząć ćwiczyć pilates. Już raz ćwiczyłam, ale potem miałam takie zakwasy, że na dwa dni odstawiłam. Może jutro rano sie zmobilizuję.

To chyba tyle. Idę Was odwiedzić.

7 komentarzy:

  1. Chodzisz do psychologa, bo chcesz czy musisz czy?? Jeśli nie chcesz z tego wyjść to chodzenie na siłę nic nie da, już to niestety przerabiałam ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. terapia działa, chociaż nie jest łatwo, bo to bardzo ciężka praca. Ale wiem, że dasz radę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Catherine:)
      Chciałam wejść na Twojego bloga, ale nie mogłam... masz w ogóle?

      Usuń
  3. Fajnie że jesteś z powrotem;)
    Mam nadzieję że szybciutko zgubisz zbędne kilogramy
    Buziaki kochana:**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej ;)
    Nazwy tabletek nie pamiętam, ale kropelki to Milocardin.
    Nie mam pojęcia ile ważę. Ostatni raz na wagę weszłam we wrześniu rok temu. Od tego czasu boję się jej panicznie. Wiem, że jak na nią wejdę, to wszystko znowu się zacznie bezpowrotnie, kilkanaście razy dziennie wchodzenie na wagę, głodówki... Zadziałałoby chyba na zasadzie terapii szokowej ;p Muszę się przełamać. Ale to za jakiś czas. Natomiast wzrostu mam 167, więc jestem niewiele wyższa od Ciebie ;)

    Trzymaj się :**


    OdpowiedzUsuń
  5. "4" z przodu, to by tylko 49 by ci wystarczylo, bo napewno juz slicznie wygladasz, a cyfry nie moga niszczyc twojego zycia wiesz? bo ja patrze na tą cala diete z mega rozsadkiem, i przykro mi ze dziewczyna są piekne a i tak sie odchzuają :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję że ta pani psycholog Ci pomoże.. Powodzenia z dążeniem do 47 ;)

    OdpowiedzUsuń