Dziękuję za wszyststkie komentarze:)
Byłyśmy z kumpelami dziś i wczoraj na wsi, no i wiadomo, piłyśmy.. Było całkiem super, tańczyłyśmy, śpiewałyśmy (sąsiedzi nas już chyba wyklęli!) i.. i nawet ja tańczyłam, bo kilogram w dół poszedł i w sumie, czułam się taka... lekka? Nie wiem, jakim cudem, ale udało się, choć, jak teraz patrzę na wideo, które nakręciłyśmy, to się sobie dziwię, jak dopuściłam do takich rzeczy:)
A potem był wieczór "gier psychologicznych"... Zadawałyśmy sobie pytania różne i nie wiem czemu, bo cały czas podkreślałam, że nie chcę, one cały czas pytały mnie!
Ja wiem, że to tylko takie pozory, że mnie wykorzystują i że im na mnie nie zalezy za bardzo, choć zapewniały mnie, że jest inaczej, bla bla bla...
I chyba tylko dlatego, że byłam pod wpływem, wgl odpowiadałam...
Pytały się o najlepsze wspomnienie z Mamą, o najgorsze, ja się pytałam, jak mi dokuczali- nie pamiętam.., rozgrzebywałyśmy pewną sytuację..
Kasia powiedziała mi, że w 1. klasie podstawówki, mieliśmy ułożyć jakiekolwiek zdanie z własnie poznanych liter i je zapisać. Dzieci układały proste zdania, ona sama podobno ułożyła "Ala ma kota".
Ja ułożyłam: "Mamo, wróć"
W wieku 7 lat.
Czy to nie przeznaczenie, że to zdanie idealnie odwzorowuje wszystko, co czuję do Niej...?
Czy to nie przeznaczenie, że ułożyłam go już wtedy, jakby podświadomie zaznaczając wszystko i naznaczając przyszłość, przeszłością?
Kasia powiedziała mi też, że zawsze się zastanawiała- jako małe dziecko- czemu mojej Mamy nigdy nie było w domu i to zawsze było punktem, gdy uważała swoją sytuację za lepszą od mojej, nigdy mi tego nie zazdrościła...
Mojej Mamy faktycznie prawie nigdy nie było- taką miała pracę, musiała wyjeżdżać często do Warszawy... Mieliśmy się tam wgl przeprowadzić, ale chorobą złapała Ją za wcześnie..
Moje najgorsze wspomnienie?
Gdy błagałam Mamę, by nie jechała, na płytkach, przed domem, ślęczałam na kolanach, zapłakana, próbowałam potem niepostrzeżenie wejść z Nią do taksówki, która miała Ją zabrać na dworzec...
Kazała mi, rozłoszczona, zostać w domu i nie płakać.- tego jednak nie powiedziałam już, bo opowiadając to dziewczynom, właściwie nawet nie byłam w stanie wydobyć z mojego gardła "ale pojechała"...
Moje najlepsze wspomnienie?
Gdy miała jechać na delegacje, akurat w moje urodziny, ale Jej odwołali.
Mamo. Wróć...
Oj zapracowana ta twoja mama. Ja miałam zawsze mamę w domu ale od 2 lat z nią nie mieszkam bo rodzice są po rozwodzie. Nie tęsknię za nią za bardzo.
OdpowiedzUsuńBuziaki:***
GRATULUJĘ STRACONEGO KILOGRAMA;)
Moja Mama nie żyje. 25. września minie 7 lat.
UsuńWspółczuję Ci:(
Nie mogę być sobą, bo zawiodę wtedy moich bliskich. Ale ja tego nie odczuwam jako "niebycie sobą". Tylko po prostu czasem chciałabym postąpić inaczej niż jest z góry założone jak zrobię.
OdpowiedzUsuńKurczę, jak czytałam to aż miałam łzy w oczach. Nie rozumiem dlaczego tak wiele ludzi odchodzi za tych, którzy nie powinni żyć, którzy na to nie zasługują. Nie rozumiem też rodziców, którzy poświęcają swoje dzieci i rodziny dla kariery zawodowej. Taka szkoda, że jej nie masz, a wspomnienia z nią nie należą do najwspanialszych. Ale Ona jest przy Tobie. Patrzy na Ciebie może kiedy śpisz, głaszcze Cię i całuje w czoło.
jakoś mi się smutno zrobiło, gdy to czytałam... dwa z pozoru błahe słowa potrafią wywołać wielkie uczucia...
OdpowiedzUsuńmoja mama też dużo pracowała, może nie po za miejscowością, w ktorej mieszkałyśmy, ale jednak nie było jej w domu non stop...może dlatego poczułam jedność z Tobą i Twoimi uczuciami.
3maj się ;*
Hej :) Szukam nowych znajomych i wzajemnego wsparcia :) też pragnę straci na wadze. Mam nadzieję, że udzielisz mi kilku porad. Mogłabym dodac twój blog do ulubionych? A to adres mojego bloga: www.slimka.bloog.pl
OdpowiedzUsuń